Listen to Ksiezniczka Czardasza (Csardasforstin) Co sie dzieje, oszaleje by Grazyna Brodzinska / Boguslaw Morka, 28 Shazams. Forum: Noworodek, niemowlę Nie wiem co sie ze mna dzieje!!!! hubi jest najkochanszym dzieckiem,a ja nie wiem co mam zrobic ze soba. Bardzo latwo sie przy nim denerwuje,mam momentami go dosc. Mam dosc lulania go,dosc karmienia piersia-mam tak pogryzione brodawki, ze az mnie swedza bo skora z nich schodzi,nie maja kiedy sie zagoic,a karmie tylko w nocy. Nienawidze karmic go piersia,a przeciez jeszcze tydzien temu kochalam to!!!!!!! Kiedy placze w nocy i mam go wziasc do lozka zaczynam klnac i sie moj maz nosil przez 20 min ryczacego Huberta,a ja mowilam ze nie bede go karmic, ze nie chce, ze ma dac mu butle,a Hubi patrzal na mnie tymi swoimi oczami blagajac o piers,w koncu oczywiscie mu dalam. Nie wiem co sie ze mna dzieje,koham Hubiego nad zycie ale od tygodnai nie umiem sie nim zajac!!!!!!Jak wrocilam wczoraj z pracy to szukalam zajecia w domu aby tylko Hubi nie byl przy mnie!!!! Dziewczyny co jest ze mna!!!!!!!Tak jest dokladnie od soboty!!!!!!!!!! POMOZCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nelly i Hubert Listen to Co sie dzieje, oszaleje on Spotify. Various Artists · Song · 2009. Home; Search; Your Library. Create your first playlist It's easy, we'll help you. List, który niestety napisało samo życie i którego publikacja mam nadzieję przyczyni się do tego, że chociaż jedna osoba w przyszłości nie będzie musiała go ponownie napisać. Dostałem ten list w skrzynce mailowej kilka dni temu, z prośbą o anonimowość. Autor opisuje w nim swoją relację z ojcem, który wychowywał go zgodnie z tym, co kiedyś uznawano za „dobre wychowanie” (niestety u niektórych dalej się to nie zmieniło). List publikuję jedynie z poprawkami kosmetycznymi, aby jak najwierniej zachować pierwotną formę i przekaz. Wierzę, że jeśli dotrze on do dość szerokiego grona, to pozwoli otworzyć oczy tym, których w inny sposób nie da się przekonać do tego, aby traktowali swoje dzieci z szacunkiem. Publikuję go też dlatego, że chociaż może to wyglądać na pojedynczy, bądź wręcz przekolorowany przypadek – ja sam osobiście znam conajmniej kilkanaście osób, które mogłyby się pod tym listem podpisać. Dla jednych może i jest to niewyobrażalne piekło, bądź wręcz abstrakcja czy fikcja literacka. Niestety dla wielu innych to była (i w niektórych przypadkach dalej jest) codzienność. List „Wiele niewyjaśnionych spraw ciągła niepewność, strach, brak wiary w siebie, poczucie beznadziei, nienawiść i imitacja rodziny… Jestem tu, bo jest to mój pierwszy protest, pierwsze słowa, które chciałbym Tobie powiedzieć, jako osoba równa tobie. Nie gorsza, nie mniejsza, nie zastraszona, nie poniżona , nieodarta z godności, ale równa tobie. „Generalnie dzieci się nie bije, ale lepsze bite niż śmierdzące…” W zasadzie w tych słowach można zawrzeć wszystko to, czego nienawidzę w tobie, dlaczego Cię nienawidzę, dlaczego nie mogę czasami na Ciebie patrzeć, dlaczego mam odruch wymiotny, gdy na wigilii mówisz, że mnie kochasz, a wątroba mi się przewraca, gdy to słyszę… Chodzę na terapię do psychoterapeuty, bo postanowiłem zrozumieć, to wszystko, dlaczego nie potrafię przebić szklanego sufitu, dlaczego moje zachowania były czasami nieracjonalne i co tak naprawdę się ze mną dzieje, ponieważ doszedłem do ściany i moje życie było na zakręcie… Okazało się, że byłem i jestem nieszczęśliwym człowiekiem, bo nikt nigdy mnie nie pokochał, tak jak się powinno kochać dziecko. Wypierałem to wszystko przez lata, ale to wszystko, co się wydarzyło w przeszłości miało i ma wpływ na to jakim człowiekiem jestem i jak się zachowuje. Biłeś mnie pasem, sznurem, szmatą i czym tam pod ręką dało się skarcić. Mnie i moje rodzeństwo… Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ze sobą tak walczyliśmy? Dlaczego nie potrafiliśmy się porozumieć? Dlaczego wykorzystywaliśmy się nawzajem, przezywaliśmy? Poniżaliśmy? Szantażowaliśmy? Ty debilu! Ty pętaku! Ty gnoju! Ja w waszym wieku robiłem już tyle, że wstyd, że tego nie potraficie! Lepsze byłyby dzieci z domu dziecka niż wy, bo potrafiłyby docenić to co mają! Wojska wam brak! Inni się uczą a wy tylko przed telewizorem! Nie uczycie się! Jazda mi zrób to! Z wyra do roboty! Zatyraliście matkę (osobiście tego najbardziej nienawidzę)! O wszystko opierdziel, pretensje i wyżywanie się na nas za gorszy dzień moment, ale najgorsze było to błaganie… „Tato nie bij, już będę grzeczny, proszę nie bij…” Ten pas trzymany w ręku i Ty jak Capo, który mógł zdecydować, czy dostanę na goły tyłek, czy tym razem zostanę ułaskawiony, bo wystarczająco błagałem o litość, odzierając się po raz kolejny z godności i jak ten śmieć rzucony na ziemię znów dotknąłem dna. Marzyłem o tym, aby nie czuć tego bólu, poniżenia i bezsilności wobec ciebie… Silniejszego, większego, który wymagał posłuchu i dyscypliny… Nie potrafiłeś z nami rozmawiać Nigdy nie rozmawiałeś, tylko komunikowałeś a każda próba rozmowy i różnicy zdań kończyła się kłótnią, bo Ty teraz jesteś w okresie dojrzewania i dlatego jesteś taki! Każda sprawa powierzona Tobie, była później wykorzystana tak, że odechciewało się wszystkiego i zasłona milczenia rosła… Wszystkie problemy, niepewności rozczarowania dusiłem w sobie, bo nie zawsze byli koledzy, z którymi mogłem porozmawiać, bo czym tu się chwalić, że ma się przesrane życie, brak wakacji, brak własnych planów i wieczną niepewność… Bo wracając ze szkoły do domu nigdy nie wiedziałem, czy dziś będę mógł odrobić lekcję, pójść z kolegami na piłkę, czy będę musiał pracować, bo akurat sobie przypomniałeś, że musimy coś zrobić. Nawet później się do tego przyzwyczaiłem zawalając szkołę, marzenia i plany, bo jakie plany może mieć młody chłopak, który pracuje jak dorosły bardzo często, potrafi tak wiele, ale jest debilem, który nic nie potrafi, nie uczy się i zatyrał własną matkę? Tylko debil mógłby mieć marzenia w takiej sytuacji… Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego jestem, byłem taki rozkojarzony? Dlaczego nie potrafiłem się skupić? Dlaczego bujałem w obłokach? Bo w głębi serca ciągłe marzyłem o byciu sobą. O dzieciństwie, jakie miały inne dzieci obok, o spokoju, którego nigdy nie miałem, bo żyłem w wiecznym strachu, niepewności i obawie. Obawie, że dziś znów wykorzystasz moją słabość i powiesz, że mam coś zrobić, a ja posłusznie wykonam to, bo przecież najłatwiej siąść przed telewizorem i powiedzieć jazda mi to zrobić. Albo majstersztyk manipulacji „niech ktoś mi to zrobi..” i się zaczynała walka na wyzwiska, poniżanie i kto kogo pierwszy załatwi i przegra batalię o zleconą pracę… Często mama tłumaczyła, że to budowa domu i musimy ciężko pracować, jeśli chcemy mieć własny pokój, do którego zaproszę kolegów. Żeby mieć łazienkę, abym nie wstydził się zaprosić kogokolwiek… zaciskałem zęby i wiedziałem, że muszę pracować, ale dlaczego spierdoliłeś nam dzieciństwo traktując nas jak swoich parobków, jak pomiotła, jak roboli, którzy musieli stać się dorosłymi ludźmi w tak młodym wieku? Wyjałowieni z emocji, uczuć i hodowani w zimnym chowie?… Do tego stopnia spierdoliłeś naszą relację, że każda próba komplementu z Twojej strony kończyła się odrzuceniem, odpychaniem, bo przecież to nie ja… Wszystkie dzieci zawsze były lepsze, mądrzejsze, lepiej się uczyły, a my ciągle nie mogliśmy dorównać Twoim oczekiwaniom, bo próbowaliśmy mieć swoje zdanie. Chcieliśmy mieć swój czas. Mieliśmy marzenia, których nie pozwoliłeś nam realizować. Zastanawiam się, jak bardzo byłoby inaczej, gdyby w tej biedzie była odrobina miłości z Twojej strony. Poświęcony czas nam i spędzony wspólnie z rodziną. Pamiętam tylko raz, gdy zabrałeś mnie nad wodę i byłeś ze mną, a poza tym czarna dziura… z jednej strony nie dziwię się sobie, że się buntowałem i uciekałem od kontaktu z tobą, bo jak można mieć dobry kontakt z kimś, kto traktował mnie jak śmiecia? Jak chłopca do bicia, bo tak leczył własne kompleksy małego człowieka, który bije, bo wtedy się mści, ma władzę i rządzi… Nigdy nie pamiętałeś o moich urodzinach, nigdy ich nie obchodziliśmy, nie celebrowaliśmy wspólnie nie robiliśmy niczego z przyjemnością, tylko traktowaliśmy wykonywanie obowiązków jako karę, bo do tego nasz przyzwyczaiłeś… Nigdy nie potrafiłeś rozróżnić pracy od odpoczynku i nigdy nas tego nie nauczyłeś. Zmarnowaliście sobotę! Przeleżeliście cały Boży dzień! I ta pierdolona niepewność, czy dziś przyjdziesz i będziesz biadolił, że znów nic nie zrobione! Przyzwyczaiłeś się, że rozdzielałeś obowiązki na nas, a jak my się zaczęliśmy buntować, to manipulowałeś lub jątrzyłeś przy mamie, że nic nie zrobione, bo ona też jest wciągnięta w Twoją grę i podświadomie też nie potrafiła oddzielić pracy od odpoczynku i nakręcałeś ją, aby nam robiła awantury! Kurwa nienawidzę Cię za to. Szczerze Cię nienawidzę! Nie dałeś mi żadnego przykładu bycia mężczyzną, wręcz mam ogromną urazę do ciebie, bo przez Ciebie mama nie była na urlopie 30 lat! W kinie 30 lat! Kiedy ostatnio ją gdzieś zabrałeś? Zrobiłeś przyjemność? Kupiłeś prezent? Cokolwiek?! Tylko żono uśmiechnij się no uśmiechnij proszę!….I ona przez zaciśnięte zęby i nieszczęśliwe oczy się uśmiecha dla świętego spokoju! Zamiast gadać, wziąłbyś się uśmiechnął i zrobił coś, aby miała powód do tego uśmiechu. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby się śmiała, żeby była szczęśliwa lub żeby planowała cokolwiek poza pracą w domu i w gospodarstwie. No bo Ty, Pan i Władca, przecież nigdy nic nie potrafisz dopilnować, zaplanować, zawsze na ostatnią chwilę, zawsze spóźniony…Weź no mi leć to kup! Wypastuj mi buty raz dwa! Robisz z siebie ciotę, idiotę i miękką faję! Dziś już przekonany jestem, że to nie było nieprzemyślane głupstwo, lecz wyrafinowane skurwysyństwo! Mama ogarniała wszystko w tym domu i za wszystko praktycznie była odpowiedzialna! Zrobiłeś z nas cioty, które nie pomagały, nie sprzątały, nie przygotowywały nic wspólnie, ale my zaczynamy to rozumieć, ze tak dalej się nie da i mama dłużej tak nie wytrzyma! Zrozumieliśmy też, że to nie w nas jest problem tylko w Tobie i w Twoim pieprzonym światopoglądzie! Może zrobiłbyś coś, aby mama nie miała tego na głowie? Zaszalej i niech mama zapomni, że znowu musi za Ciebie coś zrobić (podkreślam za Ciebie), bo po raz kolejny nie ogarnąłeś! Zaskocz wszystkich i ogarnij się! Zrobiłeś z nas cioty, które przeniosły te wszystkie zachowania do pracy, będąc uległymi, nie potrafiącymi wypowiadać swojego zdania i jak myślisz jakie to miało skutki? Jak myślisz, dlaczego nie radziłem sobie ostatnio w pracy? Dlaczego ktoś wyczuł moją słabość i to skrzętnie wykorzystał? Jak myślisz jak się mogłem czuć ? Gdy czułem, ze ktoś trzyma pas nade mną i uderza, a ja znów byłem śmieciem nic nie wartym… Nadal uważasz, ze lepsze bite niż śmierdzące? Zastanawiałeś się, dlaczego się nie wyprowadzaliśmy tak długo? Pewnie było Ci to na rękę, bo miałeś kim tyrać. Miałeś kogoś, kto zrobi wszystko za Ciebie, bo Ty jak zawsze jesteś zbyt leniwy, by się ogarnąć… Jak myślisz mamy skrzydła, aby zacząć latać? Czy upierdalałeś je za każdym razem, gdy tylko próbowały rosnąć? A może wyginałeś je pod swoje podobieństwo? Wyprowadzka była najlepszą decyzją, jaką podjąłem w ostatnim czasie, bo z tej perspektywy jeszcze bardziej zobaczyłem, jak bardzo nas skrzywdziłeś i jak spierdoliłeś to wszystko. Te przepłakane noce, myśli samobójcze. Tyle razy zasypiałem z myślą, ze jutro nie chcę się obudzić… I to szukanie akceptacji poza domem, bo przecież nikt mi nie powiedział, że ja jestem ważny, mądry i jestem jaki jestem, bo przecież nie pasowało to do Twojego światopoglądu. Nie dawałeś mi przykładu, tylko mówiłeś, jak mamy żyć, co robić i nie rozumiałeś, że czegoś nie chcę. Wyśmiewałeś to później przy pozostałych członkach rodziny, dlatego nigdy nie byłeś kimś do rozmowy, do spędzania razem czasu, bo traktowałeś nas jak swoich podwładnych, bo wojsko ci się marzyło… Teraz przypomnij sobie dziadka, który był twoim ojcem… po raz kolejny powtarzam ci, ze cieszę się, że go nie pamiętam, a Ty teraz spójrz na swoją rodzinę, rodzeństwo i spójrz w lustro i zastanów się kogo widzisz i jak się z tym czujesz? Ja się czuję jak, ktoś kogo obdarto z marzeń, miłości, dzieciństwa i najgorsze jest to, że już tego się nie da cofnąć, bo to już jest stracone i nie mogę tego odzyskać… Mam ogromne poczucie straconego czasu. Podejrzewam, że miałem depresję, choć obecnie jest już lepiej. Dalej nad sobą jednak pracuję, bo jeszcze wiele jest do zrobienia. Wykształciłem się na tyle ile potrafiłem. Pracuję ciężko codziennie, choć mam wiele braków i boję się czasami, że ktoś mnie wykorzysta lub znów będę tym chłopcem, który się nie obroni przed kimś większym, mądrzejszym i czy znów się nie zamknę w sobie, bo nie dałeś mi poczucia własnej wartości i poczucia bezpieczeństwa. Bo nie pozwoliłeś mi być dzieckiem…” Prawa do zdjęcia należą do Claudia. Autor listu poprosił mnie o jego publikację, bo ma nadzieję: „że to pomoże uświadomić ludzi, jak ważne jest wychowanie i kochanie swoich dzieci”. Ja też mam taką nadzieję i jeśli was również poruszył, będę wdzięczny za jego udostępnienie, bo dzięki temu ma on szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców i w efekcie również do tych, którzy naprawdę potrzebują go przeczytać.
Choroby serca należą do tych, które w większości przypadków sprowadzamy na siebie sami. Sercu szkodzi bowiem stres, zwłaszcza częsty i długotrwały. Do chorób serca przyczynia się też zła dieta, wysoki poziom cukru i cholesterolu we krwi, nadmiar rozmaitych używek (alkoholu, papierosów itp.). Co trzeba wiedzieć o sercu?
Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo O tym wykonwacy Grażyna Brodzińska 225 słuchaczy Powiązane tagi Grażyna Brodzińska (ur. 3 maja 1951 w Krakowie) - polska śpiewaczka operetkowa, musicalowa oraz operowa (sopran) i aktorka. Jest córką śpiewaczki Ireny Brodzińskiej i reżysera Edmunda Waydy oraz żoną aktora Damiana Damięckiego. Najpierw ukończyła szkołę baletową. Potem trafiła do gdyńskiego Studia Wokalno-Aktorskiego Danuty Baduszkowej. Śpiewu uczyła ją profesor Zofia Janukowicz-Pobłocka. Później w doskonaleniu wokalnego warsztatu przez dziesięć lat pomagali jej Urszula Trawińska-Moroz i Ryszard Karczykowski. Na scenie zadebiutowała w 1970 roku, jeszcze podczas studiów w Gd… dowiedz się więcej Grażyna Brodzińska (ur. 3 maja 1951 w Krakowie) - polska śpiewaczka operetkowa, musicalowa oraz operowa (sopran) i aktorka. Jest córką śpiewaczki Ireny Brodzińskiej i reżysera Edmu… dowiedz się więcej Grażyna Brodzińska (ur. 3 maja 1951 w Krakowie) - polska śpiewaczka operetkowa, musicalowa oraz operowa (sopran) i aktorka. Jest córką śpiewaczki Ireny Brodzińskiej i reżysera Edmunda Waydy oraz żoną aktora Damiana Damięckiego… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców Tekst piosenki: Co się dzieje, oszaleję niebo w sercu mam. Jak mam uwierzyć w to szczęście nie wiem sam. W uścisk weź mnie w tańcu nieś mnie. Mów coś albo nie tylko bądź przy mnie. I tylko kochaj mnie. W rytm walczyka serce śpiewa kochaj mnie. Fot. Adobe Stock O tym się mówi Może przysporzyć sporo problemów ze snem i koncentracją! Fot. Adobe Stock Już dziś w nowy na niebie pojawi się coś niesamowitego! Księżyc w pełni w znaku Wodnika to dla ludzkiego samopoczucie nic dobrego. Będzie można go zaobserwować już po zachodzie słońca, a da się we znaki, jako nieprzespane noce, a także liczne zmiany, które zajdą w ludzkim życiu. Czy jest się czego bać? Szukasz pomysłu na wakacje 2020? Wybierz się na Hel! Kapryśny Wodnik nie pozwala w nocy spać Kiedy dziś w nocy Słońce zajdzie już za horyzontem, na niebie pojawi się Księżyc w pełni, prezentujący swoje przepiękne oblicze. Nie będzie to jednak zwykła pełnia, a dokładnie tak, która przysparza sporo problemów z samopoczuciem i snem. Wiele osób twierdzi, że to zjawisko często przyczynia się również do podejmowania ważnych życiowych decyzji, także tych radykalnych, których moglibyśmy się kompletnie nie spodziewać. Zobacz najmodniejsze dodatki do sypialni w 2020 Fot. East News Nadchodzą ważne życiowe zmiany 2020 Mówi się, że w sierpniu Księżyc jest Zbożowy – taką nazwę nosi jego faza, głównie dlatego, że rozpoczyna się okres żniw. Księżyc, który obecnie znajduje się w znaku Wodnika, będzie miał ogromny wpływ na zachowanie i samopoczucie ludzi. Mimo wielu negatywnych chwil, dzisiejszej nocy warto zwrócić uwagę na możliwość głębszego wejścia w wewnętrzne ja. Księżyc, który łączy się z teraz z Wodnikiem i Lwem, dodaje ludziom większej pewności siebie i motywacji do działania! afrankowska@ Joanna Moskowicz Co się dzieje, oszaleję şarkı sözleri: Co się dzieje, oszaleję niebo w sercu mam / Jak mam uwierzyć w to szczę Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo O tym wykonwacy Krystyna Tyburowska 5 słuchaczy Powiązane tagi Jest absolwentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Już na pierwszym roku studiów zaproponowano jej pracę solistki w Operze Wrocławskiej. Występowała gościnnie w teatrach operowych w kraju i za granicą w Niemczech, Włoszech, Szwajcarii, Austrii, Czechach i Rosji, Holandii, Bułgarii, Luxemburgu, wykonując z ogromnym powodzeniem pierwszoplanowe partie w "Traviacie" i "Rigoletcie" G. Verdiego oraz w "Łucji z Lammermoor" G. Donizettiego, w "Fauście" "Opowieściach Hoffmana" Artystka prowadzi r… dowiedz się więcej Jest absolwentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Już na pierwszym roku studiów zaproponowano jej pracę solistki w Operze Wrocławskiej. Występowała gościnnie w teatrach operowych w… dowiedz się więcej Jest absolwentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Już na pierwszym roku studiów zaproponowano jej pracę solistki w Operze Wrocławskiej. Występowała gościnnie w teatrach operowych w kraju i za granicą w Niemczech, Włoszec… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców
co sie dzieje oszaleje niebo w sercu mam
. 154 370 36 307 277 319 103 226

co sie dzieje oszaleje niebo w sercu mam