„Żeby Polska była Polską, żeby prawda była prawdą“. Msza św. Klubowiczów "Gazety Polskiej" w Rzymie. Dziś prosimy św. Jana Pawła II, żeby wartości Bóg-Honor-Ojczyzna były na
[Zwrotka 1] Gdy jest po wszystkim obmywam zmęczoną twarz Znów odhaczam rzeczywistość trasowego dnia Gdy obolałe ciało nie zamierza jeszcze spać Bo pulsuje adrenalina, lubię ten stan Jeszcze szumi mi w uszach, całe napięcie zeszło I coś zmusza do refleksji a ten koncert to przeszłość Jeszcze pulsuje skroń a pewna dłoń już bez majka Wersy wciąż lecą przez głowę zapętlone w kawałkach Wcześniej na stacji szamka zwykły hot dog i cola To wszystko co mogę mieć, chociaż w kieszeni dolar Znów mam chrypę i kaszel, oprócz tego zakola Lecz gubię brzuch gdy na scenie lecę na aerobach Nie Ketonal czy browar, zwykła przeciwbólowa Do tego wapno plus magnes taka dieta trasowa I znowu w drodze, odcinek niczym międzystanowa Bo Pensylwania jesienią może Cię oczarować Odżyła zmęczona twarz wytarta szorstkim ręcznikiem A wklepywany krem ma plus 40 dopisek Nauczony z pokorą przyjmować, co lata niosą Wjeżdża kolejny sezon, który nadchodzi z wiosną I rok po roku non stop bez mała lat osiemnaście Bez dłuższej pauzy w wyjazdach wykorzystał swą szansę Zza szyby patrzę jak przelatują piękne widoki Oto czas na zadumę wjeżdżają stare hip hopy [Refren] Gdy jest po wszystkim odczuwam satysfakcję i spokój Na scenie czuję, że żyję poza nią też jest spoko A gdy już będzie po wszystkim powiedzą klasyk odnotuj Że warto było poświęcić swój czas dla tych hip hopów! Gdy jest po wszystkim odczuwam satysfakcję i spokój Na scenie czuję, że żyję poza nią też jest spoko A gdy już będzie po wszystkim powiedzą klasyk odnotuj Że warto było poświęcić swój czas dla tych hip hopów! [Zwrotka 2] Jestem jak Rocky gdy stawiam kroki na starych śmieciach Wszystko co teraz robię, robię z myślą o dzieciach Co mógłbym jeszcze uczynić? Wysiłki odczuwam w kościach "Należy się zmieniać by jakim jest się pozostać..." Atak, riposta choć nie te lata, żeby świrować Nadrabiam stracony czas jeśli w ogóle można Przyspieszyć gojenie ran, pokonać spiętrzone tamy I nie ważne czy wiatr w oczy gdy u swoich szanowany Nowy etap i zmiany, to świadomość przemijania Równie dobrze mogłem zostać w bramie i gówno zdziałać Swój czas wykorzystałem maksymalnie, robię hałas Inaczej już raczej nie potrafię to dla Was I dla mnie, nie dla mas a ten słuchacz się określił Bo mody przemijają a ten odsiew był konieczny Dziś bez pretensji, nadal podziw i wrzawa Choć mógłbym obrosnąć sadłem tylko chlać i zarabiać Tylko chapać i chapać tylko chamieć i chamieć Świrować, że super samiec, nagrywać te hity tanie Gdy piszę nowe wersy to nie myślę, co z forsą Nie jestem jak ta reszta jebać tę ich przedsiębiorczość! [Refren] Gdy jest po wszystkim odczuwam satysfakcję i spokój Na scenie czuję, że żyję poza nią też jest spoko A gdy już będzie po wszystkim powiedzą klasyk odnotuj Że warto było poświęcić swój czas dla tych hip hopów! Gdy jest po wszystkim odczuwam satysfakcję i spokój Na scenie czuję, że żyję poza nią też jest spoko A gdy już będzie po wszystkim powiedzą klasyk odnotuj Że warto było poświęcić swój czas dla tych hip hopów!
Żeby Polska była Polską ( översättning till engelska) Artist: Jan Pietrzak Låt: Żeby Polska była Polską 2 översättningar Översättningar: engelska, Esperanto
[Zwrotka 1]Wypijasz klina jak co dzień, poranny czas do robotyNie masz ochoty, masz poty, nie masz zdrowia i flotyTak, jak po ciosach Gołoty, jak Riddick powstajesz z wyraWykańcza balet i tyra, o domu wciąż zapominaszJeszcze się schylasz po grosze, które funduje zakładMija szesnasta, po flaszce, śniadaniowych kanapkachTo żadna frajda, choć standard a duże siano to skibaChoć grozi pajda, rozkminiasz, zapalasz na fajrant ćmikaJaka logika na świecie tak zwykłym, że chce się rzygać?Czy sam wybrałeś to życie, nic nie zmieniając? ZapytamChoć nie oceniam, opiszę, co widzę, dziś zbierasz mantoW domu ze starą masz hardcore, trutni bez szkoły stadkoTakim wypadkom zapobiec, i trudno ty chciałeś łatwoBezmyślnie pędzić przez życie, znana Ci powtarzalnośćNa życie wilczy apetyt, ale pracować niestetyNie chce, bo priorytety przyziemne, najlepiej niebytAle kotlety, kokosy, wynosy i siana stosyTo się należy, bo dosyć, robiłeś by tego dożyćWeź lepiej pomyśl dlaczego inni tyrają po nocachWkurwia sąsiad, co zadbał o własny biznes, miał nosaNajlepiej kosa z tym, który zamiast pierdolić bzduryLiznął języków, kultury i chciał zdobywać tytułyWidzisz, że lepiej żyje, myślisz, że ukradł, bo skąd ma?Skoro ty wciąż harujesz, nie masz tego pieniążkaMyślę, iż można by było zapobiec tej katastrofieChciał być na topie ignorant, co za nic ma ekonomięWydawać więcej niż możesz zarobić, to już przesadaNie chciałeś kwalifikacji podnosić, teraz wypadaszA rynek pracy jest chłonny, wydusi Cię jak cytrynęPodbijesz im statystykę, odstawią Cię na bocznicę[Refren]Żeby Polska była Polską, byś szanował hymn i godłoNie wystarczy tylko gadać, pytać - "Co z tą Polską?"Dbać o czubek swego nosa, gardzić non-stopŻeby Polska była Polską, by każdemu się tu wiodłoKażdy chciałby jak najlepiej dla ojczyzny nic nie robiącZderzyć się z rzeczywistością nie jest łatwo, każdy pod prąd[Zwrotka 2]Twoje cierpienie, się zdaje jest najważniejsze, nie czajęZobacz na innych kalekich, bezdomnych, samotnych, znajesz?Czy rozpoznajesz cierpienie ludzi na świecie? Włącz TVOdechce Ci się biadolić, wojny, choroby, konfliktyGwałty i rzezie, kroniki, raporty z bitew, powodzieLudzie na głodzie konają, pluje na nich przechodzieńTrzęsienia ziemi, tsunami, nie pierdol mi o depresjiUlegasz presji i cierpisz, zadbaj o prestiż, zwyciężyszTy konsekwencji ponosić nie chciałeś, jesteś dorosłyA konsekwencje, ziomeczku, w życiu trzeba ponosićWciąż ma dolinę, rozpacza, pionu nie trzyma, bez kasyPoszukasz drogi na skróty? Wpadniesz znów w tarapatyW życiu psubraty i hieny, co za lojalność chcą czekówCo siedzi w drugim człowieku? Ziomek, lepiej nic nie mówWeź kredyt, potem go zawieś, nie masz na jego spłatę?Nie wezmę kasy od banku, jeśli wiem, że nie spłacęTak trudno zarobić papier, tak łatwo wydać, posłuchajKołujesz kasę na ratę, bo krucho i toniesz w długachKwadrat i fura na raty, pożyczone pieniądzeMyślałeś, że będzie dobrze jako niewolnik? No skądżeI gotów zabić, jak sądzę, by wizję życia zachowaćPrzepękać na cudzy koszt, tak żyje dzisiejszy Polak